Ile nas Jest....

piątek, lutego 22

05.09.2012 SZOKUJĄCA WIADOMOŚĆ DLA Kamili..... - Rozdział 13

15.23
Wychodzę ze szkoły a tam Nina.... a koło niej stał jakiś facet ale ona nie była z tego powodu szczęśliwa krzyczała na niego żeby sobie poszedł, nie chce go widzieć, a on się tylko śmiał i zapytał "czy zadzwoni do swojego wybawcy i zadzwoń do psychiatry jak zwykle tak robiłaś" a Nina się rozpłakała i gdzieś pobiegła. Ja odrazu za nią pobiegłam a ten gościu zaczął coś za mną wołać.
-Hej lala nie leć za tą dziwką i tak ci nic nie powie mówi wszystko temu swojemu kochasiowi....
Pokazałam mu środkowy palec i pobiegłam za Niną  była za szkołą, płakała ale dlaczego? Tego chciałam sie dowiedzieć.
-Nina.
-Kamila? Co ty tu robisz?
-Widziałam jak Cię ten gościu zaczepiał. Co to było?
-Nie ważne. Stare sprawy. Mogła byś już sobie stąd iść bo czekam na kogoś.
-Nina. Jesteśmy przyjaciółkami?
-No tak ale....
-No to jak jesteśmy przyjaciółkami to możesz mi zaufać i powiedzieć mi.
-Ale to jest dla mnie ciężka sprawa. Ja ci niczego nie powiem ale o tak.
Co ale za chwilę zobaczyłam jak dwa czarne auta przyjechały i skręciły za szkołę i z pierwszego wysiadł jakiś pan miał koło 25 lat a z drugiego..... O nie wierzę Justin Bieber. Teraz już wiedziałam że skądś Ninę znam to była ta dziewczyna którą zgwałcili na jego koncercie... I w tym momencie jak sobie to uświadomiłam popatrzyłam na Ninę i się rozpłakałam.
-Ej Kamila nie płacz ty nie masz powodu żeby płakać.
-Jak to nie ja wiedziałam że skądś Ciebie znam ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd ale dopiero sobie przypomniałam jak Justina zobaczyłam. Tak mi przykro nie wiedziałam gdybym wiedziała to nie wyciągały byśmy z ciebie tak żebyś mówiła o Kanadzie. Teraz rozumiem dlaczego nie chciałaś nic mówić.
Nina się tylko uśmiechnęła, a jakieś 2 metry od nas stali Jakiś pan i Justin czekali aż skończymy dopiero teraz zaczęli podchodzić.
-Witaj Nino.
-Dzień dobry doktorze, Cześć Justin.
-Cześć nic tobie nie jest?
-Nie nie musisz się martwić było by gorzej gdyby nie Kamila...
-Oh... przepraszam. Cześć Justin jestem.
Nie wieżę po prostu nie mogę uwierzyć w to czego teraz doświadczam. Justin Bieber się ze mną wita. ZACHOWAJ SPOKÓJ NINA NIE CHCIAŁA BY TU HISTERII...
-Cześć. Wiem że jesteś Justin bo jestem twoją fanką.
-O, fajnie wiedzieć ale coś inaczej zachowujesz się niż inne fanki...
-No bo pomyślałam że Nina by czuła się nie komfortowo jak bym jej tu zaczęła piszczeć.
Justin się tylko uśmiechną.
-Dobrze Nino zabieramy cię do hotelu musimy pogadać.
-No dobrze ale czy Kamila mogła by z nami jechać?
Ja byłam zdumiona bo do tej pory Nina trzymała się na dystans a teraz... Chyba mi zaufała.
-Oczywiście co tylko chcesz.
-No to chodźcie dziewczyny
Wstałyśmy i podeszłam do Niny przytuliłam ją a ona się uśmiechnęła i też mnie przytuliła a potem już szłyśmy do auta...

16.00
Już jesteśmy w hotelu. Wchodzimy do apartamentu Justina o boże jest taki wielki i śliczny.
Apartament Justina
-Dobrze Justin ja z Niną idziemy porozmawiać.
-Spoko.
No i poszli a ja zostałam z Justinem.
-Podoba ci się.
-Co? - Nie wiedziałam o co mu chodzi.
-No pokój.
-Pokój? Jest genialny ile dałeś za niego? - Justin się tylko roześmiał. Ma taki śliczny uśmiech.
-Nic. Ja nie muszę za to płacić.
-Ale ci fajnie.
-Nom. A od kiedy znasz się z Niną?
-Nie długo zaledwie kilka dni od pierwszego dnia w szkole.
-Aha. Ale widzę że ona ufa tobie ja musiałem czekać miesiąc zanim mi opowiedziała co się wydarzyło po koncercie.
-Tak Nina jest strasznie skryta.
No i już nic nie mówiliśmy siedzieliśmy w ciszy i nie przeszkadzało mi to a nie tak jak z Kamilem zawsze się coś musiało dziać zaczynam Justina lubić jak kumpla a nie jak gwiazdę. Fajnie tu jest. Nina z doktorem wyszli z pokoju i widać po Ninie że jej pomogło była wyraźnie odprężona.
-To dziewczyny będziecie musiały już jechać.
-No niestety. - Popatrzyłam na Ninę a ona się uśmiechnęła i wpadłam na pomysł
-Ej Nina może byś do mnie na noc przyjechała dzisiaj.
-Dobra ale musimy jechać do mnie po rzeczy.
-SPOKO.
-To ja was mogę podwieźć pierw po rzeczy Niny a potem do Kamili. Co?
-Jasne. - Powiedziałyśmy jednocześnie z Niną i zaczęłyśmy się śmiać.
-To w drogę.
I wyszliśmy z pokoju.....

2 komentarze:

Wonderland pisze...

Czekam na ciąg dalszy :)

Anonimowy pisze...

jak koleżanka nie moge sie doczekać dalszej części :) mam nadzieje że bezie ona szybko , z moja przyjaciółką kochamy czytać Twój blog , pozdrawiam <3