Starałam się siedzieć jak najciszej tak żeby mnie nie słyszeli a co gorsza nie u widzieli ale jak na złość musiał mi telefon zadzwonić.....
Uff... nie słyszeli cieszę się bardzo bo teraz w spokoju mogę się im przyglądać są dziwnie ubrani jest ich trzech i wyglądają na 20 lat i wygląda na to że słuchają muzyki ROCKOWEJ. Jeden ten który siedział ma brązowe włosy średniej długości ale nie rozpuszczone tylko postawione na żelu, drugi ma blond włosy jest z nich wszystkich najbardziej wyrośnięty jest obcięty na jeża a ten trzeci niczym nie odstaje od nich tylko że ma kruczo czarne włosy i ciemną karnacje.
O czymś rozmawiają..... O nie ten z czarnymi włosami paczy się na mnie... O mój Boże jakie on ma piękne oczy... Idzie tu... Po mnie?..... Tak...
-Witam. - mówi z lekkim rozbawieniem na ustach. -Nie wiem czy Pani słyszała aloe podsłuchiwanie rozmów jest nie grzeczne....
-T..Tak wiem ale.....
-Mów mi Arek a ty jak masz na imię śliczna dziewczyno.
Ja śliczna???? No dobra.
-Cześć jestem Kamila. -Podałam Arkowi rękę a on pomógł mi wstać bo jeszcze siedziałam jak mnie podniósł to położył swoją rękę na mojej tali i tak podeszliśmy do jego paczki.
-Arek gdzie ty.... BYŁEŚ??? -normalnie nie mogłam powstrzymać chichotu i się zaśmiałam bo chłopcy prześmiesznie teraz wyglądali... Arek też się uśmiechną i zacisną rękę na mojej tali.
-Panowie przedstawiam wam to jest Kamila, Kamilo to jest Błażej (pokazał na blondyna) i Łukasz (pokazał na tego z postawionymi włosami).
-Czemu ty tu jesteś sama w tym lesie przecież mogło ci się coś złego stać.
-A nie ważne i tak mnie pewnie nie szukają...
-Ej... -Arek wziął mnie pod brodę tak że musiałam mu spojrzeć prosto w te jego piękne brązowe oczy. I wszystko przyszło na raz nigdy tego nie czułam jak patrzyłam w jego oczy zrobiło mi się ciepło wręcz gorąco serce zaczęło mi szybciej bić a w brzuchu miałam motylki nie czułam tego ani przy Kamilu a nawet przy Justinie tylko Arek pierwszy wywołał u mnie taką reakcję już chciałam go pocałować ale Arek zbliżył usta do mojego ucha i powiedział.
-Nie tutaj Kamilo, nie przy chłopakach. -i pocałował mnie delikatnie pod uchem odsuną się i uśmiechnął.
-Arek jakoś tak słabo mi jest przeszli byśmy się?
-No pewnie. Chłopaki my będziemy za 30 minut.
Wstałam i poszłam przed Arkiem jak nam chłopcy zniknęli z oczu to arek wziął mnie za rękę i delikatnie pchnął mnie na pobliski drzewo.
-Nie wiem czy mylnie odebrałem twoje poprzednie sygnały ale miałem wrażenie jak byś chciała żebym cię pocałował.
-Nie intuicja cię nie myli. -stoję tak przygwożdżona do tego drzewa a Arek jeździ po mnie swoim wzrokiem ja już nie mogę wytrzymać i zauważalnie zmieniam nogę na której stałam.
-Aż taka chętna do pocałunku. -powiedział to i się uśmiechnął. -Ale ty mnie nie znasz Kamilo a ufasz mi na tyle żeby dać się pocałować w lesie a nie masz tej pewności czy cię nie przelecę na tym drzewie.
Ohh... Szczerze nie chciałam żeby mnie przeleciał ale i tak mu wierzyłam ma coś w sobie że wiem o tym że mnie nie skrzywdzi.
-Ufam ci masz coś w sobie że mogę ci zaufać.
-Kamila. -Powiedział moje imię niemal z uwielbieniem a potem delikatnie mnie pocałował i tyle mi wystarczyło nie posunął się dalej.
-Zadowolona. -Uśmiechnął się widząc mój szeroki uśmiech.
-Tak. Teraz chodźmy się przejść mogę cię o coś spytać?
-No pewnie pytaj.
-Kim wy jesteście?
-Hmm... nie wiem jak by ci to wytłumaczyć... Jesteśmy hippisami, wolne duchy i tym podobne.
-Aha jest was tylko trójka?
Uśmiechną się.
-Nie są nas setki tylko tego nie widać bo my normalnie żyjemy, pracujemy, chodzimy do szkoły tylko różnimy się od zwykłych ludzi poglądem na świat.
-Aha a wy też jesteście tacy że namawiacie bezbronne małolaty żeby pozostawiały swój dom rodzinę na rzecz zostania hippem?
-Nie my tak nie robimy. Inne grupki tak robią a co jesteś zainteresowana zostaniem Hippiską, dzieckiem kwiatu...
-Nie wiem to o czym mówisz jest ciekawe ale nie jestem tego do końca pewna.
Już wracamy przechodzimy koło ulicy a tam.... O nie Ojciec, Nina, Justin.....
-Arek idźmy szybciej nie chcę tu być.
-Dobrze a co się dzieje?
-Widzisz tamtych ludzi?
-No tak tam jest Justin Bieber. I co?
-Chodzi o to że ja ich znam tam jest mój ojciec i moja przyjaciółka a ja nie chcę mieć z nimi nic do czynienia na razie. Ale mógł byś mi zawołać Ninę tą dziewczynę z brązowymi włosami tylko tak żeby ojciec i Jus cię nie słyszeli.
-Dobrze dla ciebie wszystko.
Uśmiechną się i poszedł.
5 min
10...
15... Jego jeszcze nie ma gdzie on jest już się denerwuję ale on idzie z Niną widzę ją to ona... Płakała. To wiadome że prze zemnie ale nie wiem co mam zrobić już nie jestem sobą to już nie ta sama Kamila co wczoraj to nie ta co szalała za Justinem Bieberem gwiazdorem który zaprosił ją do swojego apartamentu w hotelu.... Jej już nie ma.
-Kamila... Czemu to zrobiłaś?
-Nina....
_______________________________________________________________**
Dzisiaj właśnie skończyłam rozdział pisać wydaje mi się że jest dobry ale ja tam się nie udzielam...
Czytajcie komentujcie i piszcie.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz