Ile nas Jest....

środa, czerwca 19

08.09.2012 ... - Rozdział 22 (i wielki powrót)

Hej zanim będzie opowiadanie chciałam napisać że wznawiam działanie bloga.... Na ile Nie wiem.
Dobra daje PAMIĘTNIK Anety
_______________________________________________________________**

Nowy dzień, nowa Ja już nie jestem tą samą Kamilą co wczoraj rano, odnalazłam siebie i tak jest mi dobrze.
Już jest 8.00 i właśnie Ja z Arkiem a Nina z Błażejem szykujemy się na szkołę dowiedziałyśmy się że oni chodzą do 3 liceum więc możemy razem do szkoły jeździć...
-Gotowe?
-No jasne. Jedźmy już chcę zobaczyć minę tej szmaciary Anety.
Teraz z Niną całkiem inaczej wyglądamy jesteśmy ubrane na rockowo i mamy krótsze włosy ułożone tak żeby wyglądały jak byśmy brali udział w jakiejś bójce.
-No to jedźmy.
Jedziemy tak przez miasto uwielbiam to uczucie chociaż doświadczyłam go pierwszy raz w życiu to jest fantastyczne jak czujesz wiatr na swojej twarzy i w dodatku jedziesz z zabójczą prędkością.
Nie samowite uczucie ale najlepsze jest to jak już przyjechaliśmy do szkoły i widzieć te zdziwione oczy jak patrzą na Ciebie i nie rozumieją co się dzieje. To właśnie Ja nowa Ja i ta która już raczej się nie zmieni.
Przyjechaliśmy i wchodzimy do szkoły a tam na samym wejściu Aneta z Kamilem....
-Kamila? Co Ci się stało? -to mówi Aneta.
-Daruj sobie ja już ciebie nie interesuje i to koniec naszej przyjaźni... -i na moje słowa wchodzi Arek z Niną i Błażejem. - Mam już lepszych przyjaciół.
Powiedziałam to odwróciłam się do Arka dałam mu buziaka w usta po czym mnie objął i poszliśmy do bufetu.
Hahaha.... To było boskie a mina Anety była bezcenna teraz tylko lekcje....... Ja z Niną zaczęłyśmy od Angielskiego nie było tak źle w sumie nie siedzieliśmy w szkole długo bo tylko 3 godziny bo dłużej się nam i chłopakom nie chciało siedzieć więc pojechaliśmy na miasto.
-Ej dziewczyny byłyście kiedyś w rockowej knajpce?
-Nie. -odpowiedziałyśmy razem.
-No to idziemy akurat dzisiaj się odbywa rock-teka więc trochę sobie tam posiedzimy.
Hm... Ciekawe co to jest? Nie wiem ale zobaczymy. Dziwne tata nie dzwonił jeszcze a mnie już jeden dzień w domu nie ma i Justin też mnie nie szuka (no mnie jak mnie ale Ninę zostawił? To jest na prawdę dziwne przecież Nina musi mieć jakiś kontakt ze swoim psychologiem)
-Ej Aneta, co jest?
-Nie nic..... -kurde co mi się dzieje nigdy taka nie byłam taka przymulona i w ogóle poczekam jeszcze z tydzień ... jak wytrzymam.
-Ej, Aneta chodź pogadamy.
________________________________________________________________________**
To jest taki mój powrót.

Brak komentarzy: